Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Kawiarenka gdzieś na uboczu

2 posters

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Paź 14, 2013 8:11 pm

Republika Chińska

Republika Chińska

Kawiarenka gdzieś na uboczu Berlin_Lindenstrasse_Kammergericht




Zapewne nikt nie spodziewał się, że malutka, upchnięta gdzieś na przedmieściach, nie wyróżniająca się kompletnie niczym, kawiarenka będzie gościć kogoś kto pochodzi nie tylko spoza granic państwa, ale aż spoza granic Europy. Właściwie jeżeli komukolwiek z pracowników ktoś powiedziałby, że będą mieli tak egzotycznego klienta, to spotkałby się z niedowierzaniem i salwą śmiechu.
A jednak tuż przy oknie siedział Yao. Był świadom, że przykuwa uwagę chyba każdego obecnego w pomieszczeniu i ludzi ciekawsko zaglądających zza szyby, a jednak on spokojnie, w typowym dla siebie arystokratycznym jeszcze stylu, popijał uprzednio zamówioną herbatę. Nie znał języka, przed wyjściem poprosił swojego ambasadora o nakreślenie paru zdań i gdy przyszło co do czego pokazał obsłudze czego właściwie potrzebuje.
Co właściwie robił tak daleko od domu? Wykorzystywał sytuację. Jaką sytuację? Ano, skoro i tak musiał się tutaj zwlec w sprawie oficjalnego spotkania, to uznał, że dobrze będzie przy okazji załatwić swoje prywatne sprawy.
Nie mógł się spotkać z Turcją ani u siebie w Chinach, ani u niego. Nie, nie miało to być nic oficjalnego, wręcz przeciwnie, chciał z nim na spokojnie porozmawiać. A skoro już znalazł się na tym całkowicie niezwiązanym z żadnym z nich terenem, to nie mógł takiej szansy odpuścić i niezwłocznie uzgodnił termin, miejsce i datę spotkania.
Mało kto wiedział, że choć sam nie był spokrewniony z Turcją, to mieli wspólną rodzinę*. W momencie, gdy tylko sytuacja stała się niepewna, a problemy zaczynały dotykać ich kuzynostwa, wówczas Chiny poczuł się zobowiązany do szczerej rozmowy i przekazania wszystkiego, co wie Sadikowi. Wszak chodziło o ich wspólną rodzinę.

Spokojnie popijał herbatę, co jakiś czas przenosząc wzrok na pozostałych gości lokalu. Kilka razy nawet posłał uśmiech wyraźnie zaciekawionym dzieciom, które zapewne pierwszy i ostatni raz w życiu miały okazję zobaczyć prawdziwego Azjatę.
Ta herbata jest koszmarna..
Odstawił filiżankę uważnie obserwując krajobraz za oknem. Miał nadzieje, że dobrze określił miejsce spotkania i nie będzie musiał długo czekać na Turka. Zresztą nie pamiętał, aby był on osobą lubiącą się spóźniać.. Właściwie to nie pamiętał nawet kiedy ostatni raz się widzieli.
Nie był ubrany wyzywająco, można by rzec, że raczej dziwnie. Nie miał przy sobie nic prócz własnego munduru, który zdecydowanie różnił się od tych niemieckich piękności. Cóż, przynajmniej goście kawiarni prócz jego oczu, koloru skóry i innych cech rasowych, będą mieli dodatkową atrakcję w postaci zgniłozielonego kawałka materiału robiącego za mundur.
Kiedy on wreszcie przyjdzie...



Ostatnio zmieniony przez Republika Chińska dnia Pon Paź 14, 2013 8:26 pm, w całości zmieniany 1 raz

2Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Paź 14, 2013 8:16 pm

Republika Turcji

Republika Turcji

Turcja nadal błądził po mieście w poszukiwaniu właściwego adresu. Wiem, że moi rodacy są bardzo pomocni nawet jak nie znają takiej ulicy... No ale wiadomo, że w końcu wspólnie znajdziemy dany adres, który szukamy. A ci Niemcy jakoś się dziwnie na mnie patrzą i nawet nie pomogą... A nawet jak pomogą to nie powtórze to co słyszałem na swój temat... Nie jestem żadnym Arabem! Jestem Turkiem! A szczęśliwy jest ten, kto jest Turkiem! Tak powiedział Ataturk i to prawda! A nie... W ogóle czemu rodacy Rzeszy stali się ostatnio tacy... Dziwniejsi? Sadik przyglądał się ostatnio obywatelom Rzeszy i nim samym i nie ma zbyt dobrego zdania na dziś... W końcu Turcja odnalazł właściwy adres i kawierenkę. Oczywiście Chiny zamówił herbatę. Adnan zdziwił by się mocno gdyby tego nie zrobił. Podszedł do Yao.
- Merhaba Çin. Wybacz mi za to drobne, miejmy nadzieje spóźnienie, ale się zgubiłem w tym mieście, a jakoś niechętnie mi pomagano po drodze... - Sadik usiadl przy stole i spojrzał na zegarek. Niewiele się spóźnił. Poprawił krawat, który miał założony. Ubrany był w garnitur wojskowy, o kolorze ciemnozielonym, białą koszulę i krawat pasujący do reszty ubrań. Biała maska ukrywała spojrzenie Turka, wpatrującego się w Chiny, oczekując jakiś wyjaśnień...

3Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Paź 14, 2013 8:25 pm

Republika Chińska

Republika Chińska

Uśmiechnął się, gdy tylko ujrzał, że Turcja wreszcie zjawił się na miejscu. Jakoś tak wchłonęło go codziennie zachowanie mieszkańców miasta, że nie zauważył przez okno jak przychodził, a zwrócił uwagę na Sadika dopiero, gdy ten wszedł do środka. Wreszcie ktoś, kto jest w tym kraju równie egzotyczny jak on.
Widząc, że jego 'gość' zasiadł przy stole, tylko ręką machnął na kelnera, aby znów przyszedł po drugie zamówienie.
-Ni hao Tuerqi. Nie ma problemu, sam, gdyby nie pomoc ambasadora, to nigdy bym tutaj nie trafił.. Dziwny kraj, zabetonowane ulice, brak kontaktu z naturą, a ludzie jacyś nieprzyjaźni.. -Westchnął pomiędzy kolejnymi słowami -Chcesz coś pić? Jeść? Wybacz, że Cię akurat tak zwołałem, ale naprawdę chciałem z Tobą porozmawiać, a to było jedynie w miarę neutralne miejsce i mogłem tutaj przyjechać.. W-Wiesz, nie za bardzo pozwalają mi teraz wyjeżdżać z domu...
Chiny dorwał wreszcie rozmówcę, to zaraz się rozgadał manipulując energicznie rękami.
-W sumie nie wiedziałem co u Ciebie ostatnio.. Wszystko dobrze? Teraz taki niepewny ten świat.. Ja się strasznie boję o to, co czyni Japonia..
Westchnął kolejny raz. Tym razem jednak nie mógł znów rozpocząć kolejnego monologu, bo właśnie przyszedł do nich kelner widocznie przygotowany już na to, że dwóch egzotycznych klientów zamówi coś albo łamaną niemiecczyzną, albo za pomocą karteczki.
-To jak Sadik? Zamawiasz coś? Jeśli nie umiesz niemieckiego, to Ci pomogę, dostałem cały spis od ambasadora.

4Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Paź 14, 2013 8:27 pm

Republika Turcji

Republika Turcji

- Spokojnie Çin… - rzekł uspokajającym tonem i zwrócił się do kelnera. Mówił poprawnym językiem niemieckim, bez żadnych zacięć i zająknieć jakby to był jego ojczysty. Sadik załapał, że ludzie kochają podróżować i "dotknąć historii gołą ręką". A on ma prawie wszystko co jest potrzebne do tego interesu. Ciepłe morze, klimat śródziemnomorski, wiele wspaniałych zabytków od czasów starożytnych po współczesne i wspaniała historia. Tylko jeszcze kilka rzeczy związanych z polityką gospodarczą i turystyczną i będzie cacy. Co jak co, ale do turystyki Turcja ma idealne warunki. Sadik wie też, że ludziom się podoba jak ktoś zwraca się w ich ojczystym języku. A że naród turecki szybko się uczy (najlepszy przykład to czas jaki zajmował im na nauczenie się swojego własnego języka w czasie zmiany alfabetu), Sadik to wykorzysta dla zarabiania dużych pieniędzy. Dlatego sprzedawcy uczą się podstawowych zwrotów, by porozumieć się z klientem i oczywiście sprzedać jak najlepiej towar. A im bardziej zadowolony klient tym więcej w kieszeni. Sadik zamówił ciepły sernik z lodami i herbatę z dwoma kostkami cukru. Oczywiście wie, że nie wypije tak porządnej herbaty jak u siebie, ale dziś nie będzie marudził. Poczekał na swoje zamówienie, wypił łyk herbaty i dopiero zaczął wtedy mówić. Słuchał Chin uważnie i wszystko próbował zapamiętać i zanalizować. Szczerze mówiąc Chiny to rodzina, bo kuzyn kuzyna jest twoim kuzynem, nie?
- Zgodzę się z tobą odnośnie wyglądu miasta. Podczas drogi szukałem kwiatów. Wiesz jak je uwielbiam... Bardzo mało roślinności stwierdzam. Mogli, by to ożywić. Może być zabetowane, ale… Trochę flory, by tutaj nie zaszkodziło, a bardziej pomogło. Może ludność przestała być taka jaka jest. Moi rodacy są bardzo mili i uprzejmi, a kontakt z naturą mają duży.
Próbował zrozumieć, dlaczego Chiny nie może wyjeżdzać poza swój dom. Pewnie chodziło o jakąś sprawę z szefem, ale Sadika zbyt żrzera ciekawość.
- Czemu nie pozwalają ci? I dlaczego zacząłeś się bać Japonii. Wybacz, że się pytam, ale odkąd umarł mój szef nie śledziłem wieści z innych krajów. Jestem nadal "troszkę" załamany śmiercią Ataturka.
Wyciągnął z kieszeni czarną róże, prosto ze swojego ogrodu. Piękne, delikatne płatki, przypominające jedwab, idealnie przyciągały uwagę każdego. Turcja włożył róże do wazonu na środku stolika i wrócił do konsumowania pysznego sernika.

5Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Paź 14, 2013 8:38 pm

Republika Chińska

Republika Chińska

Był zadziwiony Turecką znajomością języka niemieckiego. Rozumiał Europejczyków, którzy często dogadywali się ze swoimi sąsiadami, ale Turcja raczej do Niemiec nie miał za blisko. Sam Chiny potrafił władać biegle japońskim i koreańskim, co nie co skubnął z mowy reszty rodzeństwa, aby spokojnie się u nich dogadywać, a jedynym 'zachodnim' językiem jaki znał na tyle dobrze, aby poradzić sobie bez tłumaczy był angielski. O ile japoński, koreański i resztę lingwistycznych tworów Azji wschodniej poznał dzięki bliskim kontaktom z rodziną, tak angielski był wręcz w niego wmuszany przez te wszystkie lata, gdy Arthur zabawiał się na jego ziemiach. Nie wyobrażał sobie więc, żeby ktokolwiek zna europejski języka z innej sytuacji niż po okupacji czy wojnie. Ale cóż, to był Chiny.
-Nie wiedziałem, że tak świetnie mówisz... Ja niestety tylko w Anglii i Ameryce się dogadam. -Rozpoczął luźno, aby zaraz przejść do drugiego zagadnienia jakim było równie luźne rozmawianie o Niemczech -U mnie w Chinach praktycznie wszystko jest związane z naturą.. Nie mamy takich dróg jak tutaj, a na ulicach rośnie sporo drzew i kwiatów. -Chiny w XXw. to jakby się cofnąć do średniowiecza czasem -J-Jednak wolę mój własny klimat.. Chociażby spójrzmy na te 'samochody'.. Wolę konie.
Umilkł biorąc herbatę. Upił kilka łyków spoglądając za okno. Nie podobało mu się to miasto, było za szare, zbyt nowoczesne i brakowało mu w nim kontaktu z światem przyrody, który dla Azjatów był bardzo ważny.
-Huh? -Wrócił wzrokiem do Turka dopiero na jego zapytanie o Japonię i szefostwo. -]A-Ach, moje kondolencje... Mój prezydent też niedawno umarł.. Ale go nie lubiłem. Właściwie nawet nie chciałem aby był prezydentem, na chama się nim stał, więc.. -Wzruszył ramionami ucinając temat. Wiedział jak Turek przeżywa śmierć swojego szefa i nie chciał go bardziej ranić. Wyciągnął tylko wolną rękę i poklepał go po ramieniu dodając otuchy.
Upił kolejne kilka łyków i odłożył herbatę na stół zaczynając wpatrywać się w zawartość filiżanki.
-W moim domu jest.. Można powiedzieć, że prawie wojna domowa. Aktualnie mam.. dwóch szefów? Nie wiem kogo się słuchać i jedni są gorsi od drugich.. -Sięgnął po jakąś randomową łyżeczkę i zaczął nią mieszać w ciemnej cieczy -Krzyczą, biją.. Dostaję dwa sprzeczne rozkazy.. Nie mogę wykonać ich na raz, a jak jednego nie zrobię, to będę mieć kłopoty, eh.. I jeszcze Japonia... Ciągle mnie atakuje... Sz-szuka zaczepki... -Dopiero podniósł wzrok aby zobaczyć co robi jego rozmówca. Samo wspomnienie Japonii sprawiło, że w jego oczach pojawiły się łzy. Utkwił zapłakany wzrok w róży, którą właśnie Sadik włożył do wazonu. -Śliczne...

6Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Paź 14, 2013 8:40 pm

Republika Turcji

Republika Turcji

Myślał, czy powiedzieć Chinom o swoim pomyśle, który realizował w sprawie języków obcych. Po dłuższej chwili postanowił nic mu o tym nie mówić. Przypomniał sobie, że Chiny zna tylko angielski, pewnie z powodu częstego zabawiania się Anglii w tamtych stronach. Sam Turcja miał wojny z wieloma państwami… Ostatnią pamiętał najdotkliwiej.
Dla Sadika pierwsza wojna światowa rozpoczęła się od wojen bałkańskich w 1912 roku, a skończyła się… Dziesięć lat później. W 1922 roku wyparł armię Grecji ze swoich ziem i został republiką. 24 lipca 1923 roku podpisał w Lozannie pokój z państwami Ententy. To, co wydarzyło się w Sèvres w 1920 roku zostało oficjalnie zapomniane, ale dla Sadika Sèvres ciągle było zdradą sułtana… Do teraz pamiętał, co się wtedy działo…
Stambuł po pierwszej wojnie światowej… Rządzili nim wysocy komisarze przybyli z państw zwycięzców. Niby był sułtan, ale nikt nie wiedział, kto faktycznie miał nad nim władzę. Niedawno zawieszono broń, a on, Wielkie Imperium Osmańskie czekało na wyrok… Swój własny wyrok... Przegrał, a dla przegranego nie było litości. Widział już, co dostał Niemcy, jednak Niemcy był potraktowany lepiej, bo przez niego wybuchnęła wojna. Sadik nie miał dość szczęścia… Jednak, gdyby wiedział, co zaraz miał usłyszeć, to by nigdy nie zgodził na zawieszenie broni. Walczyłby do śmierci. Dla niego to była hańba. Zgodnie z warunkami, złożenia broni, porozumienie pokojowe miało być zgodne z zasadami dyktowanymi przez prezydenta Wilsona - czyli tereny zamieszkane w większości przez Turków miały trafić pod turecką jurysdykcję. Jednak tak się nie stało. Włochy, Francja, Anglia, Armenia, Kurdowie… Zabrali jego najważniejsze ziemie, nawet te, które według umowy miały pozostać tureckie. Jednak nie to wymusiło na nim podjęcia ponownej walki.
Wojska Francji, Anglii i Włoch były zdemobilizowane i zmęczone, więc postanowiono je zastąpić wypoczętą armią… GRECJI! Sadik chciał ich udusić za to, co zrobili... Mogli dać każdego. Nawet ZSRR lub Bułgarię! Wszystkich, tylko nie Grecję. Turcja płakał potem nad swoimi rodakami.
Misja pokojowa Grecji zaczęła się od masakry. Sadik nic nie mógł zrobić, bo jego wojska zostały zmniejszone do pięćdziesięciu tysięcy ludzi, wszystkich z zaciągu ochotniczego, bez broni ciężkiej, bez lotnictwa. Turcja stracił nawet flotę wojenną, cała, z wyjątkiem niewielu jednostek ochraniających wybrzeża. Zabroniono mu produkcji broni i jej importu. Anglia i Francja nie chcieli nawet go wysłuchać w jakiejkolwiek sprawie.
Zaczął prowadzić partyzantkę, by choć trochę zmienić swój gorszący los. I właśnie wtedy pojawił się Ataturk. Już nie jako doskonały przywódca spod Gallipoli, lecz jako nadzieja na lepszą przyszłość. Od 1919 roku Mustafa Kemal (potem otrzymał nazwisko Ataturk) przebywał w Ankarze - wtedy małej mieścinie - by zaprowadzić porządek. W Ankarze skupiał się ruch oporu. Było to idealne miejsce do jego utworzenia. Mustafa zwołał kongres przedstawicieli z całego kraju. Kemal potrzebował zgody narodu, nie chcąc zostać kolejnym samorządnym rozbójnikiem na tych terenach. Rząd próbował go odwołać.
Deklaracja Kongresu wzywała do obrony terytoriów rdzennie tureckich, przez siły narodowe i zastąpienie szkodliwego rządu w Stambule przez Kongres. Wszystko oblewano bardzo lojalistycznym sosem - parlament i sułtan byli przecież ubezwłasnowolnieni przez Ententę. Turcja, mówiąc szczerze, nie wiedział co robić. To było, jak jazda na motorze po torze wyścigowym z przeszkodami. Jeden zły ruch, lub decyzja i wszystko mogło być stracone. Parlament zebrał się w Stambule, a jednocześnie Francja przejął Cylicję. Nowo utworzone siły wojskowe zareagowały i w styczniu zadały potężne ciosy Francji. Nikt tego nie przewidywał - zdaniem rządów, mimo alarmistycznych doniesień ich przedstawicieli, Turcja właściwie już nie istniała. W ramach kary dla Sadika w marcu 1920 r. rozpędzony został parlament i zostały zaaresztowane w Stambule znaczące postacie polityczne. Część posłów uciekła wtedy do Kemala i tam zaczęli obradować. Sułtan był szczęśliwy, mogąc zaatakować tych, którzy chcieli ograniczyć jego władzę. Rzucił klątwę na nacjonalistów, jako kalif i ogłosił cenę za ich głowy. W efekcie do konfliktów z światem zewnętrznym dołączyła wojna domowa. Właśnie tak pięknie zaczęło się lato 1920 roku. Sadik jednak ostateczną decyzje po jakiej stronie stanie zamierzał stanąć - sułtana czy Ataturka - podjął kilka dni później…
Wojna domowa skończyła się, gdy sułtan "w imieniu" Turcji, którego nawet oficjalnie wtedy nie było, podpisał w Sèvres tego samego roku roku traktat pokojowy. Sadik poczuł się prawie, jak Polska w czasie rozbiorów. Zniknęła gdzieś jego lojalność do sułtana, przestał chcieć go znać. Poczuł się zdradzony. Od razu po tym, jak się dowiedział o tym, co zrobił sułtan, pobiegł do Ataturka. Chciał walczyć, jednak brakowało mu broni. I tu pomoc okazał mu jego odwieczny wróg… Rosja. Sadik musiał, wraz z Iwanem, chwilowo zapomnieć o wszystkich trzynastu wojnach, w których walczyli przeciwko sobie. Turcja dostał broń, a ZSRR gwarancję zabezpieczenia czarnomorskiego wybrzeża i Kaukazu. Jednak w tej umowie (na szczęście Sadika) Kemal zabraniał, by na terenie Turcji stacjonowało wojsko Rosji.
Turcja słuchając dokładnie rozkazów Mustafy rozpoczął atak na państwa, które zajęły jego terytorium. Wpierw pokonał Armenię, potem Kurdów, Włochy... Francja oczywiście zawiesił broń. Wszystko szło według planu. Jednak, gdy Grecja zaatakowała Turcję i weszła na jego teren, Sadik nie zareagował. Tak, jak mu kazał Ataturk zbudował regularną armię, kiedy Grecja błyskawicznie przesuwał się o czterysta kilometrów dziennie w głąb jego terytoriu... W 1921 roku rozpętała się decydująca bitwa, którą wygrał. Grecja uciekł, a Sadik nie mógł go gonić. Był zbyt wykrwawiony, wracał powoli do sił tworząc następną armię. Na szczęście Turcji, Grecja miał swoje problemy - jego ludność rozkradała mu armię i petryfikowała dowództwo. Wszystko się zmieniło… Teraz Turcja był górą. Francja nie chciał walczyć, Włochy mu sprzedawały mu broń, a Anglia, jak zwykle zachował neutralność.
W 1922 roku Turcja wypędził Grecję ze swoich ziem. Rok później podpisał już nowy traktat... Nie jako pokonane Imperium Osmańskie, lecz w imieniu zwycięskiej Republiki Turcji.
Sadik powoli pił herbatę, kiedy sobie przypominał o tych czasach. Słuchał, co mówi Chiny. Dla niego też całe to betowanie było lekko bez sensu. Jednak nic nie odpowiedział. Myślał bardziej o tym, ilu jego rodaków straciło życie, by on mógł teraz godnie żyć. Jednak, gdy Chiny powiedział o swoi szefie Sadikowi, temu o mało nie stanęły w oczach łzy. Ataturk… Przed oczami stanął mu znowu Mustafa w mundurze wojskowym. Stał i mówił…
- Wszystko będzie dobrze. Jeszcze im udowodnimy, że się pomylili w stosunku do ciebie. Źle cię potraktowali i teraz uważają, że nie istniejesz… Sprawimy razem, że się mylą. Wyrzucimy ich i odzyskasz dobre imię… Staniesz na nogi i będziesz niepokonanym Imperium, zwycięzcą. Nowym Turcją… Damy radę, Sadik... Damy radę.
Turcja patrzył w herbatę. Wiedział, co czuł Chiny. Dwaj szefowie i wojna domowa. On miał sułtana z rządem i kongres... Zdecydował pomiędzy nimi i nie żałował. Gdy Çin dotknął jego ramienia to musiał się powstrzymywać, by nie ryczeć. Trochę czasu minęło od śmierci Ataturka, a on nadal rozpaczał po nocach. Chociaż wiedział, że musi wrócić do normalnego trybu życia, to nie potrafił. A sytuacja na linii Pekin-Tokio nie były za ciekawe…
Aż podniósł głowę ze zdziwienia. Szukanie zaczepki nigdy nie kończyło się dobrze i Turcja coś czuł, że niedługo usłyszy wieści, że Chiny z Japonią są w stanie wojny. Gdy zobaczył łzy w oczach Chin wstał i delikatnie go przytulił.
- Çin, nie płacz… Będzie dobrze. Jakoś się dogadacie z Japonią, a z szefami się nie martw. Niedługo jeden z nich zrobi coś na wzór zdrady i będziesz wiedział kogo masz słuchać. Ja miałem tak samo…
Tu zamilkł i przytulił Chiny mocniej.



~~~

Ataturk dokladnie nazywał sie Ghazi Mustafa Kemal Pasza Atatürk
Z czego 3 to tytuły. Ghazi -wielki zwyciesca (powojnie o niepodleglosc) Mustafa to imie jego Kemal znaczy Doskonały... (matme robil najlepiej z klasy) Pasza to tytul generala (tu Gallipola sie klania) i Ataturk czyli Ojciec Turków. :3

7Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Paź 14, 2013 9:09 pm

Republika Chińska

Republika Chińska

Weź się w garść.. Nie jesteś w domu. Kto może Cię widzieć...
Próbował się uspokoić. Wziąć głęboki oddech, powstrzymać płacz po prostu wrócić do normy i nie robić scen.
Nim jednak spróbował wytrzeć łzy, poczuł jak ktoś go przytula. Zdziwiony tylko przeniósł wzrok do góry wpatrując się w Turka, którego nagle wzięło na okazywanie emocji. Spróbował rozumieć jego słowa, jednak każde wydawało się mu abstrakcją, czystą fikcją, która nigdy nie nastąpi.
-S-Sadik, t-to miłe ale... Ja nie jestem Tobą. -Nawet nie próbował się wyrwać z uścisku, po prostu tkwił dając mu się ściskać -T-To... Troszkę bardziej skomplikowane. Nie chcę aby ktokolwiek kogokolwiek zdradził, bo wówczas sam będę musiał ich zabić. -Mały morderca, ale szefów by nie tknął.
Miał dodać coś odnośnie Japonii, ale sytuacja zbyt go przerosła. Wziął głębszy oddech, przetarł oczy i delikatnie odsunął od siebie Turka. Wciąż dawał mu się przytulać jednak nie aż tak gwałtownie. Chciał swobodnie ruszać rękami.
-Przepraszam, nie powinienem się dawać ponieść emocjom. Po prostu Japonia jest zbyt trudnym tematem, aby teraz Ci o tym powiedzieć...
Kwestia uważania Turcji za członka rodziny była dość ciężka. Z jednej strony nie byli właściwie spokrewnieni, jedynie przypadek sprawił, że posiadali wspólne kuzynostwo. Z drugiej zaś właściwie starał się trzymać z nim blisko. Nawet obecna sytuacja pokazywała, że zamiast go ignorować, wolał własny czas poświęcić na spotkanie.
Musiało minąć kilka sekund nim uświadomił sobie jak niemiło mogły zabrzmieć jego słowa. Nie był człowiekiem, który przyznaje się do błędu, więc tylko umilkł wpatrując się w jego twarz i zaraz zmienił temat udając, że poprzedniego zdania po prostu nie było.
-Wybacz, ciężko mi się po prostu rozmawia. Mogę mieć prośbę? Przy mnie nie musisz się chować, naprawdę.. Tak będzie mi po prostu łatwiej mówić..
Bez zastanowienia sięgnął ręką do jego twarzy i ostrożnie ściągnął mu maskę.

8Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Paź 14, 2013 9:12 pm

Republika Turcji

Republika Turcji

Kuzynostwo... Turek aż sam nie rozumiał kiedyś jakim cudem Chiny, był jakby częścią jego rodziny. Nie był z nim spokrewniony, ale to kuzyn kuzynostwa... Pamiętał jak dziś, gdy mu próbowano wytłumaczyć tą dość nietypową sytuację. Nic nie rozumiał, aż w końcu musieli mu to narysować, by do niego to doszło. Sułtan wtedy się z niego śmiał, że wielkie Imperium, a języka mówionego nie rozumie i się na obrazkowy przestawia. Dla Turcji wtedy to było zbyt... Dziwne. Tak jakby kuzyn, ale naprawdę nie kuzyn... Gdy takie słowa słyszał to się nie dziwcie, że nic z nich nie rozumiał. Jednak w końcu doszło do niego i teraz Sadik traktuje Yao jak członka swojej rodziny... Często razem przecież rozmawiają na temat różnych rzeczy. Głównie kuzynostwa… Jednak teraz słowa Chin go uraziły... Zawsze mu mówił o wszystkim, a tu nagle... Jednak Sadik rozumiał, że tu chodziło o Japonię i dlatego Yao nie zachowywał się jak zwykle. Ale poczuł się urażony... Tak czy siak.
- Japonia czy nie, ale widać, że jesteś nim przejęty. Może jednak powinieneś o tym z kimś pogadać, by się wyżalić. Czasami to pomaga, gdy komuś powiemy co nas trapi...
Nie skończył mówić reszty swoich przemyśleń, gdy nagle Chiny ściągnął mu maskę. On nigdy jej nie ściąga! Nawet z nią śpi! Kiedyś gdy był mały nie nosił maski, jednak z powodu wielu tragicznych wydarzeń, ukrył swoją twarz pod nią. Od tamtego momentu się z nią nie rozstawał. A teraz... Yao publicznie ściągnął mu maskę z twarzy. To jakby ściągnął mu część jego samego. Kawałek jego duszy... Jednak Sadik nawet się nie ruszył i nie zareagował na to. Po prostu stał i patrzył co Chiny robi z jego maską. Jego zielono-brązowe tęczówki śledziły biały przedmiot znajdujący się w rękach Chin. Oczy Turcji były niezwykłe. Były bardzo piękne i pewnie miał, by wiele kobiet, gdyby nie fakt, że cały czas nosił maskę. I ten, że Sadik uważał, że ważniejszy jest charakter od wyglądu. A teraz nie zwracał uwagi na to, że ktoś go widzi. Pragnął jak najszybciej odzyskać swoją rzecz.

9Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Sro Paź 16, 2013 12:28 am

Republika Chińska

Republika Chińska

Wiedział doskonale, że Sadik ma rację - powinien z kimś szczerze porozmawiać o tym, co go trapi. Właściwie sam już nie wiedział, czemu zachował się tak w stosunku do Turcji. Traktował go jak... brata może nie, ale kuzyna na pewno. Przecież ich wspólna rodzina była dość... specyficznym tworem. Przy nich okazywaniem miłości były wspólne utarczki i przepychanki, więc tak właściwie nie miałby nic przeciw traktowaniu Turcji jako 'jedynego normalnego kuzyna'.
Mocno trzymał maskę, nie chciał ani jej wypuścić, ani żeby ktokolwiek zabrał mu ją z rąk. Był częściowo zahipnotyzowany, bursztynowe oczy nie spuszczały wzroku z twarzy Turka. Widywał już go bez maski, jednak w tak zamierzchłych czasach, że zdołał zapomnieć jak naprawdę on wygląda.
-D-Dlaczego się zakrywasz? Piękny jesteś...
Wyrwało mu się, fakt. Głupie pytanie, jak na ową sytuację, ale zdawał się wpierw odzywać, dopiero potem myśleć.
Musiało minąć kilka sekund nim oderwał od niego wzrok, przenosząc go na przedmiot trzymany w rękach. Czuł się tak, jakby trzymał jakiś mały skarb, który właśnie skradł.
-P-Przepraszam.. N-Nie powinienem nic robić, a-ani... T-Tak Cię traktować... - Przesunął maskę po stoliku, kładąc ją tuż przed Sadikiem -Wiem, że mnie nic nie usprawiedliwia, ale... musiałem.
Nawet, gdy oddał mu ten mały 'skarb', nie dał rady na niego spojrzeć. Nie podnosił głowy, a wzrok miał utkwiony wpierw w masce, a następnie w stoliku kawiarni.
Zdaje mi się, czy robimy nie małe przedstawienie dla Tych ludzi..?
W sumie zapomniał, że i tak dużą atrakcją był sam fakt przybycia tak... orientalnych klientów, nie musieli wprowadzać żadnego chaosu, żeby zwracać na siebie uwagę.

10Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Wto Paź 22, 2013 7:55 pm

Republika Turcji

Republika Turcji

Patrzył prosto w oczy Chin swoimi zielono-brązowymi tęczówkami domagając się natychmiastowego zwrotu swej własności. Nie potrafił funkcjonować normalnie wiedziąc, że nie na założonej maski. To co wcześniej było tylko schronieniem przed prawdą, stało się jego cześcią. Maska była jak kawałek duszy, w którym chowa całego siebie. Ten przedmiot sprawił, że jest tajemniczy i przestał ukazywać swego "prawdziwego ja". Zapamiętany przez świat jako brutalne Imperium nie może pokazać, że on taki nie był. Musi nadal grać swą rolę jak zmuszony do tego aktor. Zaczął zmieniać powoli swój wizerunek, jednak minie wiele lat zanim zmieni go w oczach innych... Więc dlatego gdy Çin rzekł, że jest piękny, zmieszał się na te słowa i zarumieniony spóścił głowę.
- Bo nie mogę pokazywać swego prawdziwego oblicza. Moje stare już do mnie przywarło i zmienić go nie potrafie.
Podniósł głowę od razu kiedy biała maska znalazła się w zasięgu jego wzroku. Założył ją szybko i spojrzał na Chiny. Westchnął na słowa Yao i poklepał go po ramieniu.
- Çin... Wiem, że nie zachowujesz się tak jak zwykle i wiem też, że to sprawka tego co dzieje się w twoim domu. Jednak uważam nadal, że powinieneś komuś się wyżalić, bo wtedy będzie ci lżej na sercu, a może ta druga osoba znajdzie pomysł jak rozwiązać ten problem? A teraz usiądźmy normalnie, bo ci Niemcy patrzą się na nas tak jakby nigdy Turka nie widzieli.
W tym momencie Sadik pokazał zupełnie niezadowoloną minę z tego faktu. Trzeba to zmienić…

11Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Wto Paź 22, 2013 9:54 pm

Republika Chińska

Republika Chińska

Wsłuchiwał się w słowa Turka. Nawet bez oporu oddał mu maskę, tak skupił się na zrozumieniu przekazu, że Sadik mógł zrobić z nim wszystko. Właściwie to wiedział, że jego rozmówca ma rację, że powinien się komuś zwierzyć.. Rozumiał go też doskonale, sam widział jak się zmienia, choć w przeciwieństwie do niego sam nie wiedział na jakim etapie skończy.
-T-Tak, usiądźmy...
Wymruczał usadzając się na krześle. Podparł się o stół i przeniósł wzrok na okno. Nie interesowali go Niemcy znajdujący się w kawiarni, nawet jakby byli cicho i tak by się na nich gapili, przecież byli inni, obcy. Skupił swój wzrok na ulicy i ludziach, którzy się na niej znajdowali.
-Ja... Się boję. Każdego dnia, gdy wstanę pierwsze, co robię, to sprawdzam, czy moja siostra jeszcze żyje. Wyglądam przez okno i patrzę, czy miasto jeszcze stoi, kto w nim jest, czy ludzie normalnie spacerują po ulicach, czy też czołgi niszczą wszystko.. Gdy patrzę w niebo nie podziwiam słońca, chmur, czy ptaków, wypatruję samolotów, które mogą zniszczyć wszystko, co znam i kocham.. -Spuścił głowę, otwierał się przed Turkiem, a łatwe to nie było -...nie wiem kiedy ostatni raz widziałem prawdziwe morze, jedyne co pamiętam to wojenne statki..
Umilkł. Nie dlatego, że nie wiedział co dalej mówić. Po prostu musiał to przetrawić. Swoim zachowaniem pokazał Sadikowi, że jeszcze nie skończył, że po prostu potrzebuje minuty-dwóch przerwy.
Nabrał powietrze i wrócił wzrokiem do rozmówcy. Dopiero można było zauważyć, że oczy miał już przeszklone.
-Chciałeś abym się wyżalił... N-Naprawdę się boję.. Boję się o to, jak skończę i w czyich rękach, co będzie ze mną i moim krajem.. Boję się o moją młodszą siostrzyczkę, która jest całkowicie ode mnie zależna, o jej przyszłość.. Boję się też o moich braci i siostry.. Czy przetrwają, czy wciąż mnie kochają po tej całej przelanej krwi, po tym jak mordowaliśmy siebie nawzajem... I moje kuzynostwo.. Co z nimi będzie?

12Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pon Lis 04, 2013 10:10 pm

Republika Turcji

Republika Turcji

Słuchał słów Chin z przejmującą ciszą. Cały świat dookoła niego zamarł przez te parę chwil żalenia się Yao. Dobrze rozumiał co czuł kuzyn jego kuzynostwa. Sadık sam się podobnie bał w czasach po wojnie światowej. Znał ten strach przed następnym dniem. Ten brak nadziei i bezsilności, że nie można tego zmienić. Wstał, przysunął krzesło do Chin i wziął Yao na kolana. Przytulił go do siebie i głaskał, by się uspokoił. Sadık teraz wyglądał tak taki ojciec, który chce pocieszyć swe dziecie. Przez to, że przez wiele wieków wychowywał samotnie wiele państw Europy i Azji, to stał się opiekuńczy i zawsze chce pocieszyć smucącego się. Turcja ściągnął maskę z twarzy i schował do kieszeni. Yao jest zbyt przybity, by ukrywać swą twarz. Chwilę potem rzekł
- Wiem co czujesz… Przecież niedawno sam walczyłem o swą niepodległość, chodź według wielu państw nie istniałem już. Znam ten strach przed jutrem. Przyszłość jest wredną zagadką. Nie chce dać odpowiedzi na pytania, tylko jeszcze bardziej plączę, by nam umysł zmącić. Uwielbia się tak z nami bawić. Kocha nas straszyć, widzieć nasze lęki i obawy. Czuję się wtedy panią losu. Chce mieć władzę, a jak ktoś jest władcą to nie chce oddać swego tytułu. Chce rządzić do końca swego istnienia.
Głaskał nadal Yao gdy popatrzył smutno na kwiat czarnej róży. Jej płatki delikatnie drżały... To z zimna czy ze strachu się trzęsiesz ma przyjaciółko? Odwrócił wzrok w stronę okna i patrząc na błękitne niebo, rzekł
- Idą czarne chmury nad Europą i Azją. I nie da się zmienić już ich drogi. Nadejdzie niebawet straszliwa burza, która zmieni oblicze tego świata. Już słychać stąd jej błyskawice. Trzeba się schować przed nią, by w czasie jej trwania nie zginąć przez przypadek - trafiony przez śmiertelny jej piorun.

13Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Pią Lis 08, 2013 2:35 pm

Republika Chińska

Republika Chińska

Zamarł czując, że Sadik wziął go na ręce. Poczuł naprawdę dziwne uczucie, wszak sam zawsze był starszy, a nigdy nikt się nim nie zajmował tak, aby mógł poczuć co znaczy być w ramionach opiekuna. Pociągnął tylko nosem i przytulił się do prawie-jak-kuzyna próbując się uspokoić.
-Przepraszam... N-Naprawdę przepraszam..
Cicho wyszeptał próbując dostrzec reakcje ludzi, którzy znajdowali się naokoło nich. Plus taki, że ich nie rozumieli.... I chyba powoli zaczynali się przyzwyczajać do dwójki gości o niecodziennej urodzie.
-Z-Zresztą... Ja nawet nie walczę o niepodległość. Nie, nigdy o to nie walczyłem, nawet jak byłem częścią Mongolii to byłem niepodległy, bo... bo po prostu byliśmy sobie równi. A teraz... -Urwał na chwilę wpatrując się w jeden punkt gdzieś z boku -Teraz walczę raczej z przymusu. Brat mnie atakuje 'bo tak'. Bo ma jakieś głupie ambicje, że chce władać Azją... A... A przecież jest tylko malutką wysepką, która tyle wieków oddzielała się od nas...
I choć sam Turcja również de facto był w Azji i znał ją bardziej z terenów Bliskiego Wschodu i sobie przyległych, w mniemaniu Chin 'Azja' była tylko tą częścią, która tyczyła się jego - Ot, Chiny, półwysep Koreański, Indochiny, Japonia, Indie.. Po części może Azja Centralna. Syberia była bardziej 'europejska', a Bliski Wschód dla niego był.. Bliskim Wschodem. Nawet przecież z nimi nie graniczył. Pomiędzy nim, a światem arabskim przecież był jeszcze Tybet. Zresztą nie łączyło go z nimi nic poza nazwą kontynentu, zamiłowaniem do kolorów... i wielożeństwem. (Tak, w tych czasach w Chinach było możliwe, a nawet wskazane posiadanie wielu żon! A w Tybecie i przygranicznych często posiadano kilku mężów)
-Europa... Patrząc na to, co robili, na ich skłonności i rozwój... Jeśli tylko się do końca nie pozabijają to z tego wyjdą. W-Wiesz, to nie jest Azja, gdzie każdy wpływa na każdego. Tkniesz jednego i zaraz rozleje się to na wszystkich dookoła... B-Bo w sumie to my tam jesteśmy powiązani wszyscy. Ja i moi bracia, moje siostry.. Moi kuzynowie, którzy znowuż są Twoimi kuzynami.. A Ty możesz przekazać to dalej, na Bliski Wschód, prawda? Ot, cała Azja... A tutaj? N-No tylko spójrz, każdy działa osobno, każdy ma wszystkich za przeproszeniem gdzieś, zero wspomagania sobie, całą piękną wspólną historię -Czyży Yao miał JAKIEKOLWIEK pojęcie o historii Europy? No chyba nie, jeśli uznać bzdurne gadki Anglika i Rosji, którzy nie raz mu się przechwalali czym to oni tam nie są -...traktują wszystko jako pretekst do uprzykrzania sobie życia. I z jednej strony.. Mogą się pozabijać. Ale z drugiej dadzą radę i będą tak sobie żyć, każdy z osobna, nie? Uh... Skomplikowane to wszystko.
Odetchnął na chwilę. Jednak zmęczył się gadaniną. O Europie naprawdę mało wiedział. Bo znał tylko Anglię, Rosję, Francję i Niemca. Trochę Portugalię kojarzył z jego wypraw, a o Holandii coś usłyszał, gdy ten zadawał się z jego bratem. Oh i Polska. Nie, nie znał Polski osobiście, jednak wiele światowych osób często mówiło mu wprost, że jest 'taki jak Polska', że 'Polskę i Chiny łączy bardzo wiele', że 'obydwoje wpadli między młot, a kowadło'. Sam Yao nie wiele na początku rozumiał z tej gadaniny. Bo niby co on, niszczony wojną domową, duży kraj w Azji, atakowany w brutalny sposób przez Japonię ma do jakiegoś państwa w Europie którym zabawiali się Niemcy z ZSRR?
...A jednak potem zaczął się dopytywać, trochę od Ludwiga, trochę od Ivana. I właściwie to odkrył, że są dokładnie w takiej samej sytuacji. Bo w Polsce był chaos prawie tak duży jak u niego. Bo Polska jest niszczony tak bardzo jak jego niszczy Japonia. Bo Polaków katowano tak samo okrutnie jak Chińczyków. Bo ZSRR. Owszem, Yao sam poszedł do ZSRR, ale czy Polak nie ma dokładnie takiego samego wyboru? Albo Rosja, albo nic.
Ale wśród tych wszystkich podobieństw była jedna stanowcza różnica - o ile Feliks mógł nienawidzić swoich oprawców, tak Yao wciąż kochał tego, który mordował, palił i niszczył wszystko, co chińskie. Głupi? Ano, może i głupi, ale Japonia był jego bratem.
-Sadik..? -Rozpoczął znów, gdy tylko trochę odetchnął -S-Sadik, nie postępuje źle, prawda? Czy.. Czy gdyby Ciebie zaatakowała bliska Ci osoba.. Ale taka naprawdę bliska... I ona by robiła Ci okrutne rzeczy, praktycznie chciała Cię zabić, pozbawić Cię wszystkiego co posiadasz.. Gdyby czerpała przyjemność z Twojego cierpienia... A-ale byłaby to naprawdę bliska osoba... Nie przestawałbyś jej kochać? Czy jednak moje zachowanie jest bezsensowne..
Spojrzał na niego wyraźnie oczekując odpowiedzi. Sam już nie raz słyszał od rodziny, że jest głupcem i idiotą. Że jak może kochać morderce, że Japonia już nie jest jego bratem i powinien go wykluczyć tak, jak zrobiła to cała reszta.
...A on nadal nie mógł wyzbyć się uczucia i wspomnień. No bo jak można od tak odciąć się i znienawidzić kogoś, kogo kochało się całym sobą i komu kiedyś przychyliłoby się cały świat.
-...t-tak tylko hipotetycznie pytam. I tak pewnie nie zmienię swojego zachowania, ale... Chcę wiedzieć, czy chociaż dobrze czynię.. Uczono mnie, że rodzina jest najważniejsza, że choćby popełniła tysiące grzechów, to wciąż rodzina.. Prawda? Nawet jeśli wylałbym całą jego krew, albo on wylałby całą moją, to nadal będziemy braćmi... Wiem, że nie jesteśmy podobni, mamy różny wygląd, skrajnie inny charakter.. A-Ale mamy wspólnych rodziców. Między mną i Kiku jest... Jest jak między Koreami! A-Albo Kazachem i Uzbekiem.. Albo Niemcem i jego starszym bratem.. Albo Yivanem i jego siostrami... I... I jak między Arthurem, a jego braćmi..
Wymieniając wszystkie rodzeństwa poczuł, że do jego oczu napływają łzy. Znał je z opowieści i powoli uświadomił sobie, że poza Koreami... Wszyscy tak naprawdę niezbyt się lubią. Owszem nie chcą się pozabijać tak jak on z Japonią, ale nie pałają do siebie jakąś wielką miłością. Poczuł delikatne ukłucie w sercu. Naprawdę źle czynił uznając wciąż Japonię jako brata? Powinien go znienawidzić? Nie pomogło by mu to w walce, wciąż jest tym słabszym, z gorszym wojskiem i zapleczem... Ale walka z wrogiem zamiast z bratem może zostawiłaby mniejszy odcisk na jego psychice?
-Poza tym... Co będzie później? J-Jak to wszystko się skończy. Od tak, mamy nagle wspólnie zasiadać uznając, że to wszystko się nie wydarzyło? -Chiny wierzył, że wojna zakończy się.. remisem. Że obydwoje wrócą do stanu poprzedniego, Chiny nie będą okupowane, a Japonia zostanie na swojej wyspie bez problemów -Z jednej strony jesteśmy braćmi i po wojnie powinniśmy siebie wspierać, z drugiej... Przecież sami sobie zniszczyliśmy życie.
Poprawka - to Japonia zniszczył Chinom życie. Ale Yao nigdy się nie nauczy, że nie wolno być tak naiwnym.

14Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Wto Lis 19, 2013 5:52 pm

Republika Turcji

Republika Turcji

Głaskał nadal Chiny. Wiedział, że Yao był najstarszy ze swego rodzeństwa, więc nie poznał tzn. "opieki starszego rodzeństwa". Sadık znał, bo przecież Turcja Seldżucka to był jego starszy braciszek, który opowiadał mu bajki jak był mały, uczył go wszystkiego, karmił go, wprowadził w świat islamski i… umarł tym samym dając Sadıkowi szansę na bycie państwem. Mała łezka spłyneła po policzku, zabierając ze sobą te wspomnienia. Ten żal i niemoc…
- Cii… Cii Çin. Nie przepraszaj, bo nic się nie stało. Cii… Spokojnie… - szeptał cicho do niego, dłonią przecierając mokre oczy Yao
Kołysał go cały ten czas, próbując samemu się uspokoić. Głęboko oddychał, słuchając z uwagą słów Chin.
- Wiesz… Mi też kiedyś odbiło i zapragnąłem być panem świata. Można rzec, że mi się udało, bo wszyscy wyznawcy Islamu byli mi podlegli… Tamam. Maroko nie był, ale to dlatego, że już mi się nie chciało. Dopiero niedawno poznałem co to znaczy walczyć o swoje własne życie, nie mając żadnych szans. I nie zgodzę się z tobą jeśli chodzi o to, że w Europie każdy ma każdego gdzieś. Przecież sam do niej po części należę. To tylko złudne wrażenie. Jednak kiedy ktoś tutaj zostanie zaatakowany, to skutki ataku odczuje każde państwo. Wiele razy się o tym przekonałem, że oni tak naprawdę są ze sobą połączeni, chodź sami mogą o tym nie wiedzieć. Patrz na Anglię. Zawsze marudzi na swoje rodzeństwo, nie? Ale tak naprawdę je kocha, bo zawsze walczył z Fransą, gdy ten próbował panoszyć się na terenach jego rodzeństwa. Kto się czubi, ten się lubi. W rodzeństwach to wręcz święta zasada... Drugi przykład Prusy… Przez wiele lat opiekował się Niemcami, a teraz Niemcy opiekuje się nim. Rusya i jego siostry podobnie. Ukrayna kiedyś była przecież Wielką Rusią Kijowską i wtedy ona broniła i opiekowała się swoim rodzeństwem… A wiesz, że Polonya i Macaristan się lubią i zawsze sobie pomagają. Nawet wierszyk jest u nich taki… Jak on brzmiał… O już pamiętam! Polak, Węgier dwa bratanki! Dalej nie pamiętam… Avusturya zawsze trzyma się Niemiec, zauważyłeś? Portugalia i Hiszpania nie wiem czy są rodzeństwem, jednak nawet jak nie są, zawsze trzymają się razem.
Przełknął ślinę, bo aż zaschło mu w gardle. Dalej głaskał i tulił Chiny, gdy usłyszał dość bolesne pytanie.
- Wiesz, że państwa, które były pod moim panowaniem kocham jak własne dzieci. A jedno z nich mnie zaatakowało i zrobiło rzeź mych rodaków. Yunanistan zrobił mi wielką krzywdę… Może nadal mówię, że go nienawidzę i się z nim droczę, jednak nadal go kocham. Nie wiem sam czy sam dobrze robie. Państwa bałkańskie nazywają mnie debilem. Na to pytanie nie odpowiem ci Çin, ponieważ sam nie znam poprawnej odpowiedzi na to.
Rzekł cicho i chwilę potem się popłakał.

15Kawiarenka gdzieś na uboczu Empty Re: Kawiarenka gdzieś na uboczu Czw Lut 20, 2014 4:21 pm

Republika Chińska

Republika Chińska

No i pięknie, jak to wyglądało? Dwójka dorosłych ludzi siedziała i ryczała. Ba, dwójka niegdysiejszych wielkich mocarstw. Potężne Imperium Osmańskie i słynne Cesarstwo Chińskie? Niestety wojna nawet i takich zniszczyła.
Yao podał prawie-kuzynowi kawałek chusteczki, aby wytarł sobie oczy. Sam właściwie też i jednej potrzebował, ale uznał, że on ze swoją bądź co bądź kobiecą urodą może sobie pozwolić na łzy, a Sadik powinien raczej je zetrzeć, bo raczej mu takowe nie pasowały.
-Głupie rozmyślania miałem, fakt... N-Nie powinienem. -Westchnął opierając się o stół, aby chodź trochę odciążyć go z ciężaru swojego ciała -Powiem Ci zatem co innego.. Z-Znaczy to trochę związane, ale... No bo ja sobie nie radzę już całkowicie, naprawdę.. Przyznaję, poległem, nie daję rady i.. Ty mówisz, że Ciebie nazywają debilem.. To co mam myśleć o sobie? Jestem JEDYNYM przegranym wśród aliantów.. Cz-czy ja w ogóle nim jestem? Bo jak zauważyłem, to wszyscy, no może wszyscy poza Ameryką zostawili mnie samego sobie z moimi problemami.. No i, wiesz... pojawiła się propozycja.
Przerwał na chwilę próbując wybadać reakcje Turka. Może nie powinien mu nic mówić? Ale z drugiej strony on był jedną z najbliższych mu osób i zwierzał się mu o Japonii i rodzinie. Wziął więc większy wdech i obrócił się przodem do kuzyna.
-Prawdopodobnie zostanę komunistą. Naprawdę, nie radzę sobie z niczym, a... A jak skończy się wojna to chcemy zmienić władzę w kraju i.. Sam widziałeś jak się rozbeczałem przed chwilą, nie chcę tego dłużej ciągnąć.. Komuniści powiedzieli, że zmienią ten stan rzeczy, że będę silny i... -Spuścił głowę delikatnie się uśmiechając -Ja bardzo lubię Amerykę, jest naprawdę moim przyjacielem, ale Rosja jest bliżej, jest silniejszy.. Chciałbym do niego trafić.
Uśmiechnął się pod nosem. To było aż dziwne, rodzina doprowadzała go do płaczu, kraj doprowadzał go do płaczu, Europejczycy doprowadzali go do płaczu, a tu proszę, Rosja, Ameryka, te klimaty, a się cieszył!

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach